Prezes PiS od 2005 r. jest zdecydowanie najważniejszą postacią polskiej polityki. Od kiedy jego partia 11 lat temu wygrała wybory parlamentarne, a Lech Kaczyński został prezydentem, Jarosław Kaczyński stał się głównym punktem odniesienia w polityce. Jako lider partii rządzącej, później premier, następnie przywódca opozycji i wreszcie jako lider obozu posiadającego ogromną władzę prezes PiS stał się dla jednych gwarantem uczciwości, przywracania państwa obywatelom i niepodległości, a dla innych wrogiem numer jeden, który antagonizuje społeczeństwo oraz prowadzi Polskę na peryferia Europy. Nikt nie może jednak prowadzić polityki obok Jarosława Kaczyńskiego.
Donald Tusk sprawował władzę przez osiem lat nie z powodu osiągnięć w rządzeniu państwem – tych nie miał przecież zbyt wiele – ale dlatego, że był dla dużej części Polaków gwarantem trzymania Kaczyńskiego w opozycji. Były premier umiejętnie przejmował niektóre postulaty Prawa i Sprawiedliwości, a przez to także część jego elektoratu, jednocześnie strasząc powrotem do władzy Kaczyńskiego. Dziś lider Nowoczesnej Ryszard Petru również nie odnosi się prawie do programu PiS, ale do jego lidera. W czasie, gdy polityka jest spersonalizowana, każdy chce być dla Kaczyńskiego partnerem do walki. Bycie głównym jego przeciwnikiem jest polityczną nobilitacją. Oznacza awans do ekstraklasy. Kaczyński doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego od początku ignorował na przykład prymitywne ataki Janusza Palikota. Brak odpowiedzi ze strony lidera PiS powodował, że Palikot pozostał politycznym klaunem, który może co najwyżej oszczekać poważnego gracza.
Rok triumfu
Gdy zdając sobie sprawę z nadchodzącej porażki, Donald Tusk przeniósł się do Brukseli, Jarosław Kaczyński stał się jedynym zawodnikiem wagi ciężkiej na polskiej scenie politycznej. Rozumiał skutki prowadzonej przeciwko niemu przez lata negatywnej kampanii, więc nie wziął udziału w wyborach prezydenckich i wystawił Andrzeja Dudę, a w parlamentarnych na premiera wskazał Beatę Szydło. Te decyzje spowodowały, że rok 2015 oznaczał dla niego osiągnięcie politycznych marzeń. Nie tylko pokonał Platformę, która przez osiem lat robiła wszystko, by go upokorzyć, ale też zgarnął pełną pulę. Tego w naszej polityce przed nim nie zrobił jeszcze nikt.
Ale trzeba przyznać, że osiem lat spędzonych w opozycji Jarosław Kaczyński wykorzystał doskonale. Dzięki długiej pracy w terenie jego partia jest dziś formacją najsilniej zakorzenioną w społeczeństwie ze wszystkich działających na naszej scenie. To właśnie pozwoliło Prawu i Sprawiedliwości przetrwać ciężkie lata, gdy odchodziły od tej partii kolejne istotne środowiska. Gdy takie postaci, jak Ludwik Dorn, Paweł Kowal, Zbigniew Ziobro, publicznie atakowały Kaczyńskiego za autorytarny styl rządzenia partią. Gdy Michał Kamiński, były spin doctor, napisał swoją powieść „Koniec PiS-u”. Ten fenomen zdolności przetrwania PiS można było dostrzec w czarnym dla tej partii 2010 r. W katastrofie smoleńskiej zginął prezydent Lech Kaczyński oraz duża grupa najbardziej popularnych polityków PiS, Jarosław Kaczyński przegrał wybory prezydenckie, a w chwilę potem doszło do otwartego sporu w partii między twórcami jego kampanii a środowiskiem Zbigniewa Ziobry, co zaowocowało odejściem tzw. grupy muzealników. Do tego ostatniego zdarzenia doszło tuż przed wyborami samorządowymii wydawało się, że będzie to gwóźdź do trumny PiS. Nic bardziej mylnego. Partia nie straciła poparcia. Okazało się, że dla PiS utrata jakiegokolwiek polityka nie ma znaczenia, dopóki na czele partii stoi Jarosław.
– Podstawą politycznego sukcesu Kaczyńskiego jest konsekwencja – mówi Zbigniew Girzyński, przez lata działacz PiS, dziś poza partią. – Trudno znaleźć innego polityka, który byłby tak konsekwentny jak on. I chodzi mi nie tylko o ostatnie osiem, ale o całe 26 lat. Nie zmieniał poglądów i konsekwentnie dążył do przejęcia władzy, co dwukrotnie mu się udało. Wylansował dwóch kandydatów na prezydenta, trzech premierów i sam był premierem. Nie ma na naszej scenie politycznej drugiego polityka z takimi sukcesami. Girzyński dodaje, że przyczyn ubiegłorocznego sukcesu wyborczego było oczywiście więcej.
Zdjęcia z uroczystej gali
Galeria:
Człowiek Roku 2015 tygodnika Wprost
„Wprost” wskazuje Człowieka Roku już po raz 25.
To najstarsza polska tego typu nagroda. Tytuł trafia w ręce osób, które w minionym roku wywarły największy wpływ na życie społeczne, polityczne, gospodarcze w Polsce. Laureata wybiera redakcja tygodnika. Tylko raz, w 2014 r., redaktorzy oddali decydujący głos w ręce czytelników, ograniczając się do wskazania nominacji.
Tytułem Człowieka Roku „Wprost” dotychczas zostali uhonorowani (w kolejności chronologicznej): Leszek Balcerowicz, Hanna Suchocka, Aleksander Kwaśniewski, Jacek Kuroń, Lech Wałęsa, Wisława Szymborska, Marian Krzaklewski, Jerzy Buzek (dwukrotnie – 1998 i 2009), Bronisław Geremek, Andrzej Olechowski, Leszek Miller (dwukrotnie – 2001 i 2002), Günter Verheugen, Jan Rokita, Wiktor Juszczenko, Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Leo Beenhakker, Donald Tusk (dwukrotnie – 2007 i 2011), Henryka Krzywonos-Strycharska i Justyna Kowalczyk (2010 r.), Bronisław Komorowski, Angela Merkel oraz Karolina i Tomasz Elbanowscy.
Partnerem głównym gali Człowiek Roku 2015 tygodnika "Wprost" było PZU. Ponadto sponsorami uroczystości były Energa, Grupa Azoty, Provident, Europejskie Centrum Odszkodowań, Lotos. Partnerami gali byli Totalizator Sportowy, Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci sklepów Biedronka oraz Kwiaty dla Biura. Partnerem artystycznym był Steinway&Sons, producent legendarnych fortepianów marki Boston.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.