Prymus w klasie
"Socjalizujący" przy kotle z zupą dysydent z czasów PRL był największym przeciwnikiem wrogów nowej Polski - tworzył dla reform barierę ochronną. Teraz to polityczny fenomen - od kilku lat z powodów zdrowotnych poważnie ograniczył udział w życiu publicznym, jednak nieustannie pozostaje w ścisłej czołówce wszelkich rankingów polityków. Już w pierwszych latach transformacji, po tym, jak w demokratycznych wyborach zostali odrzuceni działacze PZPR, społeczeństwo rozczarowało się również do autorów bolesnych reform i wojen na górze. Na tym tle Jacek Kuroń - jedna z legend opozycji demokratycznej - wyrósł na wybitną indywidualność, dowodząc nieustannie, że niektórzy ludzie z "góry" widzą tych z "dołu". Był przy tym Kuroń tak bezpośredni i naturalny, że powszechnie polubiono nawet jego przywary i słabości. Kiedy w wyborach prezydenckich Kuroń chciał się dopasować do garnituru klasycznego polityka, został przez większość wyborców odrzucony, gdyż występujących w garniturach był już nadmiar, a wyraźnie brakowało mediatorów noszących proletariackie dżinsy.
Takich, którzy potrafiliby - jak on - uratować postpeerelowską warszawską hutę przed upadkiem przez doprowadzenie, za zgodą pracowników, do jej prywatyzacji. Balcerowicz był autorem pierwszych zasadniczych reform, jednak bez osłony stwarzanej przez Kuronia przemiany gospodarcze i społeczne mogły zakończyć się wielkim fiaskiem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.